W zasadzie to nie jest tak źle bo... ja lubię siedzieć w domu, lubię w nim być, oddychać nim...
Dzisiaj od rana byłam w moim prywatnym sezamie, malowałam wnętrze "kredensa", śliczny czekoladowy kolorek, apetycznie wygląda i ładnie się komponuje z dębową bejcą.
Jeszcze tylko szybki, siatka, troszkę jasnej farby, klucze do szafek i szyldy do zamków. Same koszty...
Wpraszałam się do Ewusi mojej kochanej a u niej szpital... taka pogoda niestety...
U Bożenki z kolei żłobek: masa kurczaczków, króliczków, cielaczek i źrebaczek. Konikowi mamy nadać imię... kolejny chrześniak. Starszy braciszek to Jantar, mały ma mieć imię na "Z"... Chodzi mi po głowie Zefir... ale decydują właściciele wiec jeszcze poszukamy innych imion...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz