czwartek, 23 czerwca 2011

Nocne obserwacje.

-I-

To Pan Deszcz...
Pan Deszcz Konieczny
z "tych" Koniecznych
Niezbyt nachalny
robi swoje
i idzie dalej...
Pan Deszcz Konieczny

-II-

W strugach latarnianego światła
przystanął mężczyzna
jego płaszcz ocieka wodą
Pan Deszcz
czeka...
W strugach latarnianego światła...


-III-

Romans namiętny
deszczowy
gdzieś w bramie
konsumowany
bez przyszłości
z teraźniejszością
na kilka chwil
deszczowych...

środa, 22 czerwca 2011

Obiecane.

Dziś obiecałam koleżance i jej koleżance też, że znajdę link do pięknych szydełkowych zabaweczek prosto z bajek.
Jak obiecałam tak poszukałam i jest.
Monika to dla Ciebie i Twojej Balladyny!
Miejsce nazywa się Budka, zajrzyjcie i podziwiajcie. http://www.blogger.com/img/blank.gif

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Absolwenci!

Dzisiaj w naszym przedszkolu było zakończenie roku szkolnego...
Msza dla dzieci i rodziców z udziałem dzieciaczków.
Śpiewy i niemal interaktywna msza, dzieciaki recytowały swoje kwestie z takim przejęciem, że momentami nie można było nic zrozumieć, ale jakie były dumne!
Zaraz po tym w przedszkolu popisy taneczne (i tu popłynęłam ze wzruszenia jak moje dzieciątko maleńkie wywijało w objęciach kolegów. Wychowawczyni spisała się rewelacyjnie! Wierszyki, piosenki i pokaz taneczny zrobiły furorę.
Jestem bardzo szczęśliwa, że nie poszłam za "głosem rozsądku" i pozwoliłam Marysi skończyć zerówkę w przedszkolu. To był naprawdę świetny okres dla nas obydwu.

sobota, 18 czerwca 2011

Dla mnie dwa razy to samo...

- Dla mnie dwa razy to samo! - zawołał za mną
- A konkretnie to co? - zapytałam,
- No to co robisz dla siebie - powiedział wskazując na drewniana łyżkę , którą właśnie wyjęłam z szuflady kredensu.
- Idę nakładać gładź na ścianę w kuchni, ile mam Ci jej nałożyć i na co?
- A myślałem, że będziesz robiła chleb z miodem...
To na tyle jeśli chodzi o pomoc mojego małża w remoncie... ale jak dziś powiedziałam sąsiadce że mam jeszcze 89 lat do końca tego wieku, żeby skończyć i tylko 9 lat i 363 dni do końca kredytu w związku z tym zdążę przed sprzedażą... tak myślę...
Zrobiłam dziś około 90 % najdłuższej ściany i 80 najkrótszej... zagruntowane, zaciągnięte emulsją czekają na właściwy kolor, reszta do szlifowania...
Z kolorem mam problem booooo,kredens i krzesła w ciemnym brązie, blat ma być taki sam, na ścianę płytki w czterech odcieniach... kupy... a na podłogę jasne "żeby Tobą cholera nie targała na widok jakiegoś okruszka na podłodze"... I teraz się zaczynają wyboje, kuchnia raczej ciemna, długa, kiszkowata, wygląda jak zaatakowana przez sporego tasiemca...
Odpadają odcienie żółtego, pomarańczowego i niebieskiego (jakieś nowe kolory).
Osobiście nie przepadam za czerwonymi a niebieskie są takie łazienkowe i zostają brązy i zielenie...
Małż wybrał kolor (paprykowy)... ale mu powiedziałam, że skoro już sama robię ściany to kolor też sama wybiorę... obraził się...

czwartek, 9 czerwca 2011

Mam kota...

Kota to mam w głowie... a w domu mam koteczkę. Przepiękną syberyjska kocicę, która spędza u nas urlop...
Binka wlazła pod kredens i ani myśli wyłazić... mamy ją zostawić w spokoju a jak się oswoi z zapaszkami wylezie do miski i toalety... Mam nadzieje, ze do toalety wylezie szybko... nie lubię sprzątać po kocie, żeby był nie wiem jaki piękny.