To odliczanie to wiadomo... do czegoś dobrego zazwyczaj. No więc (nie zaczynając zdania od "no więc") ja odliczam do zlotu dekupażowego. Ło matko! już się doczekać nie mogę. Jak dziecko...
W tak zwanym międzyczasie było zakończenie roku szkolnego. Uchetałam się jak dzikie zwierze... Mam w sobie coś takiego, co lubi orać. Zwłaszcza na ostatnią chwilę. Wiec orałam. Niemniej jednak rok szkolny zakończony został sukcesem. Marysia dostała świadectwo "z czerwonym paskiem". Wiadomo, że w pierwszej klasie takowe nie istnieje, ale jakież to wyróżnienie, kiedy się odbiera to świadectwo na uroczystym apelu... Z rąk dyrekcji, wśród innych prymusków.Generalnie fajne uczucie, zwłaszcza jak się własnego nie odbierało w ten sposób ;(
A więc wracając do meritum: jadę na zlot, najpierw jednak zaszczycę swoją przemiłą osobą krewnych małża (jakżeby inaczej mogli odebrać nasz nalot?), podejrzewam, że po zlocie zrobię jeszcze nalot na stolarnię tejże rodziny...
A potem nad morze! Matko jak ja dawno nie widziałam morza! Pół życia!!
I krew mnie dzisiaj zalała!!! Robiłam trunek na zlot! Mój ukochany likier wiórkowo-kokosowy zwany potocznie wiewiórkówką (nazwa własna). Mleko skondensowane mi się ścięło!! Wygląda jak kwaśne mleko ze starych dobrych czasów. Obrzydliwie! Smaku nie straciło ale walory estetyczne wpływają na smak... przynajmniej u mnie! Grrrr
A no i mamy nasze pierwsze ogórki małosolne w tym roku... poezja...
sobota, 30 czerwca 2012
poniedziałek, 4 czerwca 2012
niedziela, 3 czerwca 2012
Łowca - decydujące starcie.
Dzisiaj Łowcą było moje dzieciątko.
Zawody zorganizowane na łowisku PZW w Sierpnicy, Marysia brała udział intensywnie, nie tylko łowiła (bezowocnie) ale też brała udział w zbiorowej konsumpcji kiełbachy z grilla, konkursach i zabawach. Obłowiła się w prezenty i nagrody. Wędka, spławiki, żyłki i haczyki a także tajemnicze urządzenie do wyciągania rybie haczyka z paszczy.
No i ogromna radość! Mamo! Wygrałam piękną wędkę!!! Teraz Ci mogę pożyczać bo ty nie masz...
Subskrybuj:
Posty (Atom)