niedziela, 26 grudnia 2010

I po świętach...

Zwłoki karpia dogorywają na patelni, sałatka ulega przeterminowaniu, ciasto to tylko wspomnienie planów piekarniczych...
Po świątecznym obżarstwie jutro wraca szara rzeczywistość... Kontenery na śmiecie będą bulgotały i wylewały swoją zawartość... resztki, które nie musiały nimi być... jeszcze z paragonem niechcący przylepionym do pudełka...
Teraz zaczną się kolejne promocje... nie dla idiotów...

wtorek, 7 grudnia 2010

Z okazji... bez okazji...

Dziś mamy już 8 rocznicę ślubu. A wydaje się, jakby to w zeszłym tygodniu trzymał mnie kurczowo za rękę i pilnował, żebym nie zwiała...
A dziś nawet pies z kulawą nogą życzeń nie złożył jakby, data była jakaś dziwna albo co najmniej w sezonie urlopowym...
Więc życzymy sobie sami zdrowia, pogody ducha i jeszcze więcej powodów do śmiechu.

środa, 1 grudnia 2010

Furia!

Właściwie to tak powinnam mieć na imię... Aż dziw bierze, ze ludzie jeszcze dają się naciąć na mój kamuflaż i kulturę osobistą... Ma ona granice o wiele bliżej niżby się mogło wydawać... Wczoraj mi się skończyła w chwili, kiedy "Pani Prezes" firmy sprzątającej poinformowała mnie co za te pieniądze, które płaci moja wspólnota możemy mieć... i ile powinniśmy dopłacić żeby mieć porządnego "ciecia".
Otóż możemy mieć nic!
Przejechałam się po paniusi i już dziś raniutko słyszałam owego ciecia jak szurał pod oknami. Nie dam małpie się okradać! Bo wybory trwają to siedzi w ratuszu i dupę grzeje żeby coś dla siebie ukąsić... Złodziejka!