piątek, 27 kwietnia 2012

Coś.

Zostałam poproszona o zrobienie dechy... To nie jest jakaś tam zwyczajna "decha". Czym jest? Otóż nie wiem, może Ikona? a może po prostu zwyczajna decha z naklejonym papierkiem. Sami oceńcie.
Tak wygląda głowa z domalowanym przez mnie czepcem, postarzyłam krakiem dwuskładnikowym żeby wyglądała na steraną życiem.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Wiosennie...

Sennie i nieco nerwowo...
Dzień jak co dzień we wtorek rano, zamówienie na dekoracje na ścianę jadalni... wizyta u zarządcy bo NOWY DACH ZNOWU PRZECIEKA... sprzątanie starego auta i przenoszenie masy przydasi do nowego... pranie, sprzątanie, gotowanie, czas na przyjemności też.
I jeszcze spacer z dzieckiem uzbrojonym w rower, ja się uzbroiłam w kije i czuję je w plecach ale warto było.
I świadkiem "zdarzenia drogowego typu kolizja" byłam... zestresowałam się jakby to były moje auta...
I kwiatki jeszcze! Tak z rana fotografowane... jakoś lubię kwiatki, magnolia ma przepiękne jeszcze nie rozwinięte pąki.


I jeszcze ten maluszek, pojęcia nie mam co to za kwiatek ale śliczny, i makro mi nie weszło!!

piątek, 13 kwietnia 2012

I umarłam... aby urodzić się na nowo...

...jako dziecko! Pełne ciekawości świata i zrozumienia dla rzeczy mało zrozumiałych.
Tak oto mogę w skrócie niemal telegraficznym (na sms'owy za dużo znaków)opisać to co mnie spotkało.
Otóż znowu byłam "mamusią dyżurną". Matko kochana jak ja lubię tę robotę!! Normalnie poezja!!!!
W teatrze znowu byliśmy... można by powiedzieć NUDA!! Mało tego na "Czerwonym Kapturku". Normalnie zgon na miejscu, bo to jeszcze na podstawie bajki braci G! Moja "najnieulubieńsza" bajka, zgroza i horror! Krew się leje, masa podtekstów i symboliki (zawód mi się kłania zawsze przy bajkach G. a tego nie lubię, nie po to unikam zawodu jak szalona, żeby się symboliką i podtekstami bawić!)
I teraz clou programu! Normalnie odjazd! Sama siedziałam z otwartą paszczą i rechotałam jak co najmniej niepoczytalna ;).
Scenografia chociaż początkowo nieco zniechęcająca dla dorosłego widza okazała się akuratna! Mało tego! okazała się idealna! Lalki (bo nie zapominajmy, że to jednak teatr lalek jest) hmmm... lalki tak fantastycznie "handmadowe" jak to tylko możliwe!!
Zakochałam się w krasnoludkach!!! Ja takiego chce! Matko kochana koleżanki miłe, szyjące dla radochy gawiedzi, zrobi któraś dla mnie krasnoludka z tego przedstawienia??



Gwoli ścisłości zdjęcie bezczelnie skopiowałam ze strony teatru, reszta do obejrzenia tu: http://teatrlalek.walbrzych.pl/4356.xml

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Magia Świąt...



... poszła się gwizdać!
Zmęczona jestem okropnie, stres mnie opuszcza bardzo powoli...
Ale za to: przyjęłam godnie gości świątecznych, odbył się chrzest święty mojej córki, chrzestni są bardzo fajni i przejęci rolą... Dziecko w ramach prezentów otrzymało to co jej najbardziej szkodzi czyli jakieś pół tony czekolady, oraz to co jej najmniej szkodzi czyli średnią krajową w ekwiwalencie pieniężnym... Będzie jak znalazł na tego upragnionego laptopa...
Małż dzielnie trwał u mego boku, tak w kościele jak i potem... a potem go pognało do wymiotkowa... jelitówkę adoptował samowolnie... teraz z nią śpi... romans wszech czasów.
A mnie się głowa kiwa na boki, miejsca sobie nie mogę znaleźć i jeszcze do tego GŁODNA JESTEM, ale tak przejedzona, że mi niedobrze...
Aaa i byłabym zapomniała, mieszkanie posprzątałam tak, że goście chcieli buty z nóg rwać! A ja tylko umyłam i zapastowałam podłogę... się porobiło.. ja i pastowanie podłogi... świat na głowie stanął!