środa, 26 maja 2010

W krzakach...

Wczorajszy dzień był pierwszym, po ponad tygodniu, kiedy moje dziecko mogło wyjść z domu. Wiadomo angina ma swoje prawa... Poszłyśmy do naszego ulubionego centrum ogrodniczego, w którym to zamierzałam kupić siatkę ocynkowaną na dekorację szybek kredensowych... Nie było metalowej, plastikowa mi nie odpowiadała.
Dziecko zajęło się oglądaniem małych puchatych zwierzątek, żółwi i innych stworzeń, a na sam koniec zakochała się w maleńkich łysych i jeszcze ślepych myszkach laboratoryjnych...
W drodze powrotnej z krzaków wyjęłam dwie ładne butelki po alkoholu...
Nie chciała iść ze mną do domu.... bo niosłam szkło...
Na moje pytanie kto tu jest dorosły i decyduje odpowiedziała "Ty mamusiu, ale ja jestem mądrzejsza..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz