piątek, 7 stycznia 2011

produkcja nie - masowa...


Otóż na przełomie dziesięcioleci (czyt. w Sylwestra i Nowy Rok)dłubałam sobie miseczkę będącą spadkiem po teściowej (żyjącej oczywiście, właściwie spadek po tych miseczkach, które zdążyłam jej wytłuc). Dłubanie to najbliższe czynom dokonywanym określenie. W ceramice nazywało się to kiedyś wybieraniem dekoracji... jak się zwie teraz któż to wie...
No mniejsza z nazewnictwem, powstała ta oto miseczka... a właściwie jej nowy image.

3 komentarze: