wtorek, 23 marca 2010

Wrażenia z ukulturalnienia...

Cała grupa i cztery dodatkowe mamusie przegalopowały przez calutką dzielnicę, tylko po to, żeby nie czekać na kolejny autobus. Dzieciaki miały języki na brodach jak już dopełzły do filharmonii. Szczęśliwe i zmęczone zasiadły sobie wygodniutko w pierwszym rzędzie i czekały. Temperament mają wiec i czekanie różnie się objawiało...
Przedstawienie się zaczęło. Zorganizowane na "wysoki połysk", aktorzy wciągali dzieciaki do zabawy, po kilka sztuk na scenę i w tany. Marysia z wypiekami na twarzy wywijała na scenie z miotłą w takt Polki - bo tak w Czechach się wita wiosnę...
Na koniec grecka Zorba.... wszystkie dzieciaki z widowni za rączki i wywijamy nóżkami... ależ były tańce!!
Do przedszkola wracali tak umęczeni, że nawet nie mieli siły rozrabiać na przystanku... wpakowani do naszej wałbrzyskiej "nyski" pomknęliśmy z powrotem.
A dziś robią palmy wielkanocne....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz