Pan Pit to nic innego jak zwany wszystkim "pitekantropus financjus" z rodzaju "zwrotus podatkus".
Jak to w poniedziałek, jazda do urzędu skarbowego w odpowiedzi na zaproszenie urzędników...co zrobiłam? Ano nic... znaczy czego nie zrobiłam. Nie wpisałam odliczenia z pit 0! Masakra!! Tym samym odsunęłam w czasie remont!! Płakać mi się chce ze złości na własna głupotę.
Idę sobie... może znajdę coś co mi humor poprawi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz