Dziś w końcu wysłałam paczuszkę do Michaliny... wstyd się przyznać ale nie miałam kiedy, a to już tydzień od losowania...
Nietypowy rozmiar pakunku sprawił, że nie znalazłam nigdzie odpowiedniej wielkości kartonika.
Zrobiłam pakiecik taki trochę jak z przedszkola, ale poczta łaskawie przyjęła jeszcze jeden objaw mojej radosnej twórczości... bez sprzeciwu.
Poszła paczuszka, ani jednego prawdziwego cukiereczka nie wsadziłam do środka... nic co można by skonsumować lubieżnie...
Może się spodoba, może Michalina będzie zadowolona, możne nawet zrobi zdjęcie i pozwoli je pokazać...
Czekamy cierpliwie, najwyżej się nie odezwie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz