Już za parę chwil... za chwil parę... tra la la la la...
Już za niedługo, za dosłownie kilkanaście dni jadę do "domu w lesie"!
Ewa mi wczoraj pisała i terminy podawała!!! Matko jak ja kocham to miejsce! I właścicieli Domu też kocham. Niezwykli, życzliwi i uroczy ludzie z fantastycznym hobby.
Z tym ich hobby to też historia osobna i dość zabawna...
Ewa marzyła "całe życie" to znaczy dość długo... o nurkowaniu, opowiadali mi o tym w czasie naszej pierwszej wizyty w Michałowie.
"Dom w lesie" faktycznie jest domem w lesie, i na czas nieobecności właścicieli potrzebny jest ktoś do opieki nie tyle nad domem co nad pieskami (niegdyś trzema) i kotami...
Mówili nam o tym, że zimą to wszyscy deklarują chęć opieki a jak przychodzi okres urlopowy to nie ma nikogo chętnego.
Tak jakoś obydwoje z małżem zadeklarowaliśmy chęć opieki z potrzeby miejsca spokojnego wypoczynku urlopowego..., Ewka i Janusz się ucieszyli, po czym nie wzięli naszej oferty całkiem serio... i się zaczęło!
w czasie urlopu chcieli zrobić uprawnienia nurkowe, bez nich nie ma opcji pływania gdziekolwiek, a wiedza specjalistyczna w tej dziedzinie jest tak samo potrzebna jak sprzęt.
Razem z nimi zdawałam egzamin (znaczy oni zdawali a ja ich odpytywałam z teorii). Zdali, zrobili badania, kupili własny sprzęt i pojechali... ale dopiero później...
A my mamy cudowne miejsce na wypoczynek urlopowy!! Z dala od ludzi, cisza i spokój!! W tym roku jedziemy już trzeci raz!! Mam nadzieje, ze nie ostatni!!
Już się nie mogę doczekać, może padać deszcz... nawet powinien, w zeszłym roku nazbieraliśmy masę grzybów i w tym tez chcę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz