Groźnie brzmi i tak tez było...
Nasz mały lokator, zamieszkujący kuwetę umiejscowiona na parapecie próbował wczoraj odciąć sobie dopływ powietrza... dość niefortunnie z resztą, bo go zdążyłam uratować.
Nie wiem jak to się stało, ale Bąbel (nasz żółw wodno - lądowy) leżał w wodzie na plecach i nie walczył! żeby nie przypadek byłby się utopił.
W szoku był już do wieczora... siedział na kamieniu i głowy nie wystawił nawet na chwilkę.
Dziś znowu świeci słonko, więc nasz gwiazdorek nawet łapy wystawił i się opala...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz