niedziela, 21 listopada 2010

Tapeta...

Dziś w końcu małż mój osobisty zmobilizował się i zaczęliśmy tapetowanie sufitu w przedpokoju. Niby mała przestrzeń ale i tak klejenie nie jest tak łatwe, jakby się mogło wydawać. Z resztą nasz sufit jest dość niezwykły bo... łukowy - znaczy się z łuków na legatach opartych. Jest to moim zdaniem jeden z niewielu plusów naszego mieszkania. Kleiliśmy sobie całkiem fajnie, szło nieźle, straty niewielkie, kleju starczyło a i co ważne mam świetna fryzurę "szczotka z tualety" sztywna i poczochrana.
Oczywiście nie obeszło się bez głupich tekstów "ooooo odkleiło się". Zobaczymy jutro ale jestem dobrej myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz