sobota, 5 lutego 2011

Krzesła Jaśnie Pani...

Jakiś czas temu oglądałam krzesła jednej Pani. Chciała je tylko... sama właściwie nie wiedziała co. Zabrałam je do domu, umyłam, odarłam z kilkudziesięciu lat kurzu i innych dóbr nabytych, różnych wynalazków lakierowych i diabeł wie czego jeszcze. A ponieważ te krzesła to antyki nie wypadało ich zwyczajnie pomalować więc... pobejcowałam ubytki, tam gdzie to było koniecznie naprawiłam, lakier i voila!
Są przepiękne, baardzo wygodne i wyglądają prawie jak nowe! A to prawie nadaje im tylko uroku.

I oczywiście jak to ja - zdjęcie marniutkie (jakby mogło być inaczej nie?)
A krzeseł było sześc, cała jadalnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz