Ano, gwałtem wyrwałam małżowi spod serca kartę luksusową i nabyłam bezwstydnie drogą kabinę prysznicową... Jestem nieodpowiedzialna i szurnięta? Nie, tylko zdesperowana. Już czwarty rok mieszkamy w "nowym" mieszkaniu a ono dalej woła o pomstę do nieba! Ale za to jutro mi przywiozą kabinę ze wszystkimi bajerami na jakie mnie było stać... Niewiele tego, ale radio i telefon pod prysznicem to już przesada... ważne, że będzie i koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz